Gdyby kózka trenowała, toby nóżki nie złamała.. Przygotowanie do sezonu narciarskiego.
Czołem, biali bracia!
(To oczywiście nie jest żadne nawiązanie do ostatnich obchodów odzyskania wolności przez naszą Ojczyznę :p – biali bracia to my, kochający biały puch).
Wielkimi krokami zbliża się to, co przyspiesza bicie naszych serc i wywiesza uśmiech na zmęczonych brakiem słońca twarzach. Prognozy są obiecujące i wszystko wskazuje na to, że sezon będzie długi.
Od kilku lat prowadzę w moim klubie akcję przygotowującą do sezonu zimowego. Po co? Na co? I dla kogo? Dzisiejszy wpis ma na celu odpowiedzieć na powyższe pytania i przypomnieć, że deski to nie tylko zabawa, ale i potężne obciążenie dla naszego ciała, do którego warto się choć trochę przygotować.

KIEDY?
Optymalne przygotowanie zakłada pracę treningową przez cały rok. Nasi stali Klienci są przygotowani wzorowo i jestem spokojny o ich kondycję we wszystkich płaszczyznach motorycznych. Jeśli jednak z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu 😉 nie ćwiczysz systematycznie, zabierz się za to najpóźniej miesiąc przed wyjazdem. Sensownym rozwiązaniem jest rozpoczęcie pracy treningowej na trzy miesiące przed, mamy wówczas czas na małą periodyzację treningową i całkiem przyzwoite pole manewru.
GDYBY KÓZKA..
Po co ten wysiłek? To teraz mała projekcja: czekasz na wyjazd przez pół roku, wydajesz niemałe pieniądze, jedziesz, kupujesz 6-dniowy skipass. Drugiego dnia następuje (tu wybierz sobie dowolną opcję): opuchnięcie kolana, zakwasy nie do wytrzymania, naderwanie włókienka mięśniowego… Nie chcę być wtedy w Twojej skórze. Może jednak warto minimalizować te ryzyka? Jeśli jeździsz dobrze technicznie i nie „kozaczysz” ponad umiejętności, dobre przygotowanie fizyczne jest Twoją polisą ubezpieczeniową i powinno uchronić Cię przed wieloma zagrożeniami.

ĆWICZENIA W KLUBIE
Istnieje cały szereg ćwiczeń, które spokojnie możemy wykonywać w domu. Istnieją tylko dwie małe przeszkody: trzeba je wykonać poprawnie (by spełniały swoje zadanie i nie działały kontrskutecznie) oraz trzeba je wykonać (czasem ruszenie tyłka z domu, pojechanie do klubu i zrobienie tych samych ćwiczeń, które możemy zrobić w domu, jest prostsze niż wykonanie ich w domu – paradoksik ludzkiej psychiki).
Gorąco zachęcam wszystkich do skorzystania z profesjonalnego przygotowania. Z kilku przyczyn:
-
trener pogoni Cię znacznie mocniej niż Ty sam siebie (lub ostudzi apetyt na kolejne obciążenia, jeśli uzna, że nie jesteś gotowy)
-
dobierze właściwy zestaw ćwiczeń do Twoich aktualnych zdolności motorycznych i stanu zdrowia
-
rozłoży „materiał” tak, aby szczyt formy wypadł wtedy, kiedy będzie nam na tym zależało
-
w klubie jest pełna infrastruktura do przeprowadzenia kompleksowych i urozmaiconych przygotowań (m.in. maszyny, step, Bosu, piłki, hantle, sztangi , kettle itd.)
Jeśli nie korzystałeś nigdy z zajęć fitness lub opieki trenerskiej – kup pakiet zajęć! Nie pożałujesz!
Jeżeli cały rok jesteś typem kanapowca – kup pakiet zajęć! Nie pożałujesz!
Jeżeli przechodzi Ci przez myśl „już tyle razy byłem na nartach bez specjalnych przygotowań i dałem radę” – przemyśl to! Żadna passa nie trwa wiecznie.
ĆWICZENIA W DOMU
Z drugiej strony oddajmy sprawiedliwość ćwiczeniom w warunkach domowych. Amatorskie jeżdżenie na deskach nie wymaga cudów i niezwykłych fajerwerków treningowych. Jeżeli czujesz swoje ciało, znasz podstawy anatomii i potrafisz bezpiecznie i skutecznie wykonać 10-15 podstawowych ćwiczeń z repertuaru: nogi, brzuch, stretch, powinno to wystarczyć.
WUJEK DOBRA RADA
To co? Dacie się przekonać wujowi Michałowi? Szczerze i z czystymi intencjami zachęcam, niezależnie, czy w klubie, czy w domu, przygotujcie się do wyjazdu. Ja żyję i z treningu, i z rehabilitacji, powinno mi być wsio rawno, no ale nie jest.. Nie bądź Kermit! Potrenuj!
